Kurski miał objąć ważną posadę w PiS. Sprawy potoczyły się inaczej
Pod koniec października media informowały, że były prezes TVP ma zostać szefem struktur PiS w Gdańsku. To kluczowy okręg dla partii Jarosława Kaczyńskiego. Kurski miał być jednym z 40 przewodniczących w całym kraju. Jak jednak podała we wtorek Interia, Kurski zrezygnował z przedstawionej mu funkcji. Powód ma być prosty: pieniądze.
– Pojawił się taki pomysł, ale szybko upadł. Jacek musiałby wybierać między posadą w Brukseli a funkcją społeczną szefa PiS w Gdańsku, bo te dwie rzeczy są nie do pogodzenia. Przepisy unijne są bardzo rygorystyczne, jeśli chodzi o zaangażowanie partyjne. A wiadomo, że Jacek musi z czegoś żyć, więc wybrał Brukselę – powiedział portalowi jeden z polityków PiS.
Według informacji Interii, szefem na Pomorzu zostanie Tomasz Rakowski, który od czerwca 2022 r. jest pełnomocnikiem w tym regionie.
Kurski wybrał Brukselę
Pzypomnijmy, że w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego Kurski nie zdobył mandatu europosła. Kandydatura Jacka Kurskiego od samego początku budziła spore emocje. Były prezes TVP był powodem ostrej wymiany zdań, do której doszło w mediach społecznościowych pomiędzy szefem gabinetu prezydenta Marcinem Mastalerkiem a eurodeputowaną PiS, byłą premier Beatą Szydło.
Wszystko zaczęło się od wpisu Jacka Kurskiego, w którym pochwalił się, że Szydło poparła jego kandydaturę.
"Obrzydliwe" – skomentował szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek. Na odpowiedź Szydło nie trzeba było długo czekać. "Marcin Mastalerek nie będzie mi dyktować, kogo mam popierać. I niech sobie sam radzi ze swoimi emocjami, a nie probuje mieszać w kampanii Zjednoczonej Prawicy" – oświadczyła.
W latach 2016–2020 i 2020–2022 Kurski był prezesem zarządu Telewizji Polskiej, a w latach 2022–2023 reprezentantem Polski i zastępcą dyrektora wykonawczego polsko-szwajcarskiej konstytuanty w Banku Światowym.